Zanzibar – wakacje pełne skarbów

Zanzibar – wakacje pełne skarbów

Wyspy, nawet te położone blisko większej całości, są inne. Tchną przygodą, barwami i różnorodnością, wynikającymi zapewne z zawsze bardziej krętych meandrów historii. Każda wyspa, nawet jeśli nigdy nie zawinął do niej piracki okręt, skrywa skarby, przez każdą przewinęło się wiele światów.

Zanzibar uszyto ze skrawków Afryki podlanych portugalskim sosem, połączonych arabskimi i hinduskimi nićmi, a następnie zabarwiono kolorami prawie całej reszty świata. Tu urodził się Freddie Mercury, a religie nie kłócą się ze sobą (Zanzibar jest w większości muzułmański, jednak żyje tu też wielu chrześcijan, głównie Masajów z obszarów Serengeti, chętnie zatrudnianych przez hotele do ochrony).

Większość turystów zapewne nie wie, że tak dobrze znana nam tożsamość tego miejsca ma niewiele ponad 50 lat, tak samo, jak nazwa Tanzania, do której to piękne miejsce formalnie należy (niegdyś Tanganika). Podobnie jak wiele wysp, na stosunkowo małym obszarze mamy tu znaczną różnorodność miejsc, barw, zapachów, nastrojów…

Oczywiście większość przybyłych zapamięta głównie swoją przyhotelową plażę i Stone Town. To niezwykłe miejsce, dumnie prezentującą swe portugalsko – arabskie korzenie, historyczną stolicę wyspy, które na pewno trzeba odwiedzić. Jednak jeśli ruszycie z hotelu (najlepiej taksówką w towarzystwie kierowcy lub przewodnika mówiącego w znanym wam języku) zobaczycie znacznie więcej! Zapewniam, warto! Niemal każda plaża jest inna, a każde miasteczko wyjątkowe. Niektóre z ich cech warto poznać jeszcze zanim wybierzecie się w podróż.

I tak – jeśli trafisz do Uroa a chcesz surfować z kite’em, poczujesz się zawiedziony potężnymi odpływami, podczas których płytki ocean ucieka pod horyzont.

Przez kilka godzin dziennie możesz chodzić tam na spacery dnem morza, obserwując jak kobiety w barwnych turbanach pracowicie wiążą sznurkami wodorosty, tworząc podwodne ogrody, których plony później suszą i sprzedają Chińczykom. Jeśli zechcesz – przysiądziesz się i pomożesz. Zapewniam – poczujesz się wyjątkowo!

Tutejsza plaża, ujęta w ramkę z dwóch przyjemnych hoteli, to rynek położonej między nimi wsi. Nie ma sensu tego rynku omijać. Co prawda na pewno zaczepią cię miejscowi, ale raczej z ciekawości niż żeby coś od ciebie wyciągnąć. Mili ludzie, wiążący koniec z końcem i wesołe dzieciaki, dla których jesteśmy skarbnicą wiedzy o świecie. Okaż trochę serca a odwzajemnią się. Wywiązała się tu swoista symbioza – coś od nich kupisz, dasz dzieciom cukierki, skorzystasz z masażu w plażowym salonie piękności, zagrasz z miejscowymi w piłkę, a w zamian dostarczą świeże homary, ośmiornice i ryby, codziennie będą cię witać jak dobrego znajomego i w końcu poczujesz się jak u siebie.

Warto skorzystać z usług miejscowych żeglarzy. Ich niezwykłe łodzie napędzane trójkątnym żaglem, wydłubane z pnia drzewa i stabilizowane dwoma płozami, rozwinęły prędkość ponad 11 węzłów (mierzyliśmy!), czego nigdy nie udało mi się osiągnąć w Grecji lub Chorwacji, na nowoczesnych europejskich jachtach, wartych miliony!

Najwięcej satysfakcji dał nam kilkugodzinny rejs na drugą stronę zatoki z przystankami na rafie koralowej i w płytkim miejscu z ogromną ilością kolorowych rozgwiazd, oraz relaksem na odległym cyplu, w niezwykłej plażowej knajpie, przy dobrym drinku, grillowanych przy nas kawałkach ryb oraz dźwiękach muzyki Boba Marleya.

A surfować pojedź zaledwie kilkanaście kilometrów dalej. Np. do Kiwengwa – znacznie bardziej europejsko, knajpka na knajpce, włoscy i angielscy właściciele, wytatuowana młodzież w kolorowych szortach – trochę jak na Mierzei Helskiej w słoneczny lipcowy dzień. Tylko czasem przechadzające się plażą stado krów przypomina gdzie jesteśmy. Czy lepiej niż w Uroa? Dla mnie i innych poszukiwaczy nowych smaków – nie. Dla kite-surferów oraz wszystkich, którzy – nieważne gdzie są – poszukują tego, co już wiedzą, że lubią – pewnie tak.

Jedźmy dalej – na północny koniec Zanzibaru. W Nungwi znowu inaczej. Turyści głównie w Hiltonie, oddzieleni płotami od prawdziwego świata, rzadko wystawiają głowę poza owe płoty. Przy brzegu, w pobliżu hotelu ciąg knajpek – ciekawych – z desek, patyków, muszli. Z hamakami między palmami, muzyką reagge, drewnianymi stołami, pomysłowymi ozdobami. Takie trochę „pirackie”. Niektóre pełnią też rolę hosteli. Im bardziej w prawo, tym bardziej lokalnie, aż dochodzimy do przylegającego do plaży placu, gdzie koncentruje się życie wioski. Krowy, kury, miejscowe pojazdy, jakiś stragan. Turystów brak. Dalej mnóstwo małych rybackich „dłubanek”. Troche brudno, sporo chaosu…

Zjeżdżamy w dół zachodnim wybrzeżem i dojeżdżamy do Kendwa. Tu jakby więcej cywilizacji. Miasteczko większe, bardziej murowane. Sporo hosteli, prostych apartamentów do wynajęcia. I najszersza plaża na wyspie – ogromna płaszczyzna piasku, otoczona knajpkami znacznie większymi niż te gdzie indziej i zdecydowanie mniej klimatycznymi, pełnymi plastikowych krzeseł. Jest też scena. To tutaj odbywają się imprezy z koncertami, na które ściągają miejscowi i żądni rozrywek turyści z całego Zanzibaru, na obrosłe już legendą „full moon parties”, w soboty w okolicach pełni księżyca. Głębsza woda przy brzegu sprawia, że pływy nie zmieniają krajobrazu i przy kei mogą cumować jachty.

Mnóstwo pięknych egzotycznych plaż i małych butikowych hoteli z niezwykłym klimatem, oferuje natomiast południowa część wschodniego wybrzeża wszystkim tym, którzy sami organizują swe wakacje, nie potrzebują czterogwiazdkowej obsługi, cenią sobie kontakt z prawdziwym, lokalnym światem i aby się dobrze wyspać, nie potrzebują wcześniej doświadczyć tzw. animacji.

Natomiast jeśli macie grupę przyjaciół, klientów lub pracowników, oczekiwania, które można określić i chcecie zgodnie z nimi, bezpiecznie i dobrze spędzić czas na Zanzibarze – napiszcie do SOMA Event Group. Zapraszamy!

Chciałbyś pojechać na wakacje na zanzibar?
Napisz do nas, nasza agencja pomoże Ci stworzyć idealny wyjazd

Porozmawiajmy o twoim pomyśle!

513 069 728

Skontaktuj się!

Maciej Marczyński
Siedziba firmy

ul. Strachocińska 209
51-518 Wrocław

Biuro firmy
Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA
 
ul. Wystawowa 1/ p.127
51-618 Wrocław